BIEGI ULICZNE

🗓 27 sierpień 2022: XI Bieg Fabrykanta – Łódź

Udostępnij:

“Życiówka”, czyli dotychczas mój najszybszy bieg na dystansie 10 kilometrów. Emocjami na gorąco, dzieliłam się w mediach społecznościowych, ale mimo tego – warto się nimi również podzielić na spokojnie, kiedy mamy już pewne refleksje.

Tempo

Zacznę od tempa. Nie wyobrażałam sobie nawet, że będę w stanie pobiec w średnim tempie 05’11/km – zwłaszcza na tej trasie, w tak upalny dzień. Co więcej, Bieg Fabrykanta traktowałam bardziej treningowo, jako ostatnie dłuższe wybieganie przed półmaratonem, w którym startowałam tydzień później. Zrozumiałe zatem, że nie miałam większych oczekiwań co do tego wydarzenia. Ruszyłam dość szybko, ale równo, nie oglądając się na innych. Skoncentrowałam się na swoich odczuciach i reakcji organizmu na intensywny wysiłek w temperaturze 30C. Na plecach bukłak z 0.5l wody. Czy warto “dźwigać” swoją wodę kiedy organizator zapewnia punkt nawadniania w połowie trasy? Dla mnie warto, zwłaszcza latem. Na co dzień trenuję w ten sposób, więc nie odczuwam już dodatkowego obciążenia.

⌚️ Oficjalny czas na mecie 00:52:24. Radość, podekscytowanie, niedowierzanie, wzruszenie. Totalny chaos w głowie i sercu.

Trasa biegu

Odnośnie samej trasy, szczerze – nie jest to wymarzona pętla. Co więcej, dwie pętle po 5 km. Ah jak tego nie lubię! Fragmenty z trylinką, kostką brukową i innymi nierównościami. Mnóstwo zakrętów, lekkie nachylenia, czyli pod górkę. W życiu nie przeszło mi przez myśl, że właśnie na tej trasie wykręcę swój “personal best”. A jednak mam sentyment do Księżego Młyna – łódzkiej dzielnicy, w której rozgrywa się Bieg Fabrykanta. Mieszkamy tu, spacerujemy i biegamy na co dzień, odwiedzamy lokalne kawiarnie i piekarnie w pofabrycznej przestrzeni. Po prostu, dobrze się tu czujemy.

Przygotowania i treningi

Moje przygotowania? Nie podam Wam tutaj recepty na “życiówkę”. Nie mam rozpisanego planu treningowego bo zwyczajnie brakuje mi czasu na odpowiednią liczbę treningów. Znam siebie i wiem, że niezrealizowany plan tygodnia czy miesiąca, byłby dla mnie frustrujący. Dlatego zakładam minimum treningowe – i miło się zaskakuję kiedy udaje mi się zrealizować więcej. Biegam zaledwie 2-3 razy w tygodniu. Co ważne, moje treningi są zróżnicowane. Nie brakuje przebieżek, interwałów, zabaw biegowych, podbiegów czy leśnych ścieżek. Ponadto, ćwiczę ogólnorozwojowo dwa razy w tygodniu, rozciągam się i praktykuję jogę. Tyle musi wystarczyć na tym etapie życia!

Rodzina na mecie!
Mój najmłodszy kibic, roczny syn!

Wsparcie

Co najważniejsze – mam najlepszych kibiców, którzy dopingują mnie w życiu codziennym oraz na trasie! Pozwalają na treningi, bywają na starcie i na mecie. W rodzinie siła!

Jeżeli planujecie udział w podobnych wydarzeniach, być może zainteresują Was nasze pozostałe wpisy dotyczące zawodów biegowych. Znajdziecie je w kategorii: Biegi uliczne.

Udostępnij:

Natalia Wielgopolan

Podróżniczka, góroholiczka, biegająca mama! Z wykształcenia magister filologii angielskiej i ekonomii. Pomimo codziennej pracy na etacie w korporacji, staram się żyć w równowadze między sferą zawodową a prywatną. Słucham własnych potrzeb i kieruję się wartościami, które wyznaję. Realizuję swoje pasje - wraz z rodziną. Piszę dla Was o naszych doświadczeniach :) Cześć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *